![](http://picsrv.fora.pl/fiblack3d/images/tnav_tl.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack3d/images/tnav_tr.gif) |
|
Autor |
Wiadomość |
Black Shadow
Mister Chaos
Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 39 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 21:16, 25 Sie 2006 |
![Powrót do góry Powrót do góry](http://picsrv.fora.pl/fiblack3d/images/icon_up.gif) |
Krótkie słowo wstępu: jest to opowiadanie wieloczęściowe, jeśli moderacja tego zapragnie może zrobić topic z komentarzami, w tym temacie tylko ja (tzw. mam nadzieję że moderacja uzna moje prawo ) pisać tutaj posty czyli kolene epizody powieści. A więc zaczynamy:
PROLOG - DZIEŃ SĄDU
Matt jechał swoim wysłużonym chevroletem z '95 po drodze krajowej numer, a pieprzyć numer... Jechał po pustynii, na Zachodnie Wybrzeże, do Los Angeles. Jechał niepewny swojej przyszłości a tym bardziej przeszłości. Był zanim nie przyszedł do niego jeden z tych robotów nowej generacji. Robot ten uświadomił mu, że jest cyborgiem, jednym z największych wynalzków ludzkości... Jak to zrobił? W bardzo sprawny sposób. Złapał go swoją mechaniczną ręką i z całej siły rzucił nim w samochód. Głowa Matta przebiła szybę. Osunął się o drzwi SUV-a. Na twarzy miał powbijane kilka kawałków szkła ale kiedy je wyjął nie wypłynęło nic, żadnej krwi, żadnych płynów... Miał też wrażenie że przez moment jego oczy zaśnieżyły jak ekran TV podczas urwanego sygnału. Chwilę później robot zanim zdążył powiedzieć lub zrobić coś więcej przyjechała policja prawdopodobnie wezwana przez przerażonego cywila. Matt (numer seryjny 000-4521 - przeczytał kiedy wyrwał sobie kawałek skóry) poszedł do swojego mieszkania w Nowym Jorku. Dzieliło go od niego jakieś dwa kilometry a mimo to przebiegł dystan w niecałe 10 minut nie odczuwając najmniejszego zmęczenia. Zastanawiał się co robić dalej...
"To samo co przez 28 lat życia" - powiedział mu wewnętrzny głos. Tak, ale przez te cholerne 28 lat nie wiedział kim jest naprawde. Zadręczając się przez chwilę myślami wyciszył się i włączył TV na kanał CNN. Akurat pojawił się napis "Wydanie Specjalne". Chwilę potem przerażona reporterka mówiła do kamery:
- Proszę państwa, wiadomość z ostatniej chwili. Po nieudanych negocjacjach między NATO a Paktem Azjatyckim wrogie kolumny pancerne wjechały do Europy Centralnej. Mamy oficjalnie III wojnę światową. Prezydent USA przyjechał do Pentagonu dzisiaj rano. Nie wiemy jakie zapadły decyzje, ale... - tu na chwilę przerwała, rozszerzyła bardziej oczy i mówiła dalej. - Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie że Stany Zjednoczone wystrzeliły kilka rakiet nuklearnych na tereny rosyjskie. Boimy się, że to może wywołać wojnę nuklearną... - w tej chwili TV szlag trafił. Wszystkie kanały zastąpił biały śnieg.
Matt nie zastanawiając się długo zapakował kilka swoich ubrań, podręczny pistolet Glock 17 a także cały zapas amunicji (około 200szt) oraz dokumenty do swojego chevroleta. Następnie nacisnął pedał gazu i wypadł na drogę w dzielnicy handlowej. Na ulicę wylęgło mnóstwo ludzi. Prawie nikt nie wiedział co się dzieje, ale niektórzy poszli drogą myślenia Matta. Za chwilę zamiast miasta będzie kupa gruzów i trupów. Matt teraz miał gdzieś przepisy drogowe. Z prędkością 90k/mh lawirował między samochodami, na poślizgu wchodził w zakręty, trąbił nonstop... Gdy już wyjeżdżał z miasta od zachodu rozległa się syrena alarmowa.
- Mam tylko kilka minut na ucieczkę... No staruszko, nie zawiedź mie, daj z siebie wszystko. Nie chcę ku*** tak ginąć. - przydepnął jeszcze bardziej pedał gazu. Jechał teraz 180k/mh, silnik ledwo wyrabiał. Każda sekunda oddalała go od wybuchu. O godzinie 10:30, kiedy Matt był o kilka dobre kilkanaście kilometrów od centrum uderzyła rakieta nuklearna. Wystrzelona została przez rosjan w odwecie. Matt teraz rozpaczliwie szukał jakieś kryjówki. Kilkaset metrów przed sobą zobaczył gospodarstwo za wzniesieniem. Wjechał w ostatniej sekundzie, samochód wbił się do stodoły, a potem fala uderzeniowa (trochę słabsza) zmiotła dach i prawie cały dom stojący obok stodoły. Samocohdem lekko zachwiało.
- To mi się udało. - Powiedział sam do siebie. Godzinę później był już na pustyni, kilka godzi drogi do Las Vegas. Co jakiś czas przez około 20 minut widział grzyby atomowe. Na drodze panowała pustka. Tylko raz Matt natknął się na kolumnę czołgów zmierzających prawdopodobnie do Waszyngtonu, który jakimś cudem uniknął zagłady (Matt dowiedział się o tym chwilę zanim radio w aucie padło totalnie). Jego plan był prosty, trzymać się z dala od miast, potem gdzieś zakotwiczyć. Skoro był cyborgiem promieniowanie na niego nie działało. Dwie godziny później, na autostradzie numer 4 paliwo wyczerpało się. Matt zaczał rozglądać się za jakimś innym środkiem transportu lub stacją benzynową... |
|
|
![Zobacz profil autora Zobacz profil autora](http://picsrv.fora.pl/fiblack3d/images/lang_polish/icon_profile.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack3d/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Black Shadow
Mister Chaos
Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 39 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 9:33, 26 Sie 2006 |
![Powrót do góry Powrót do góry](http://picsrv.fora.pl/fiblack3d/images/icon_up.gif) |
DZIEŃ SĄDU C.D
Matt stał tam obok swojego samochodu prawie na środku pustyni rozglądając się za oznakami życia. Wytężał wzrok aby coś dostrzec, nawet szukał na swojej głowie czegoś co robiłoby zoom jak w karabinie snajperskim, ale nic z tego. "Nie ma paliwa to mogę iść dalej, kto mi ukradie ten samochód? Ma pusty bak a w dodatku kilku kilometrów żywej duszy nie ma..." - rzekł w myślach, a następnie wźiął pistolet i ruszył przed siebie. Szedł tam dobrą godzinę przed siebie. Wokół niego wszystko zostawało takie same a tymczasem świat wyglądał gorzej niż źle. Prawie połowę planety zmiotły bomby nuklearne. Ziemia jest zryta, wypalona na wiór... Po wyczerpaniu się zapasu rakiet nuklearnych (które rozwaliły kilkaset miast na świecie) do boju ruszyły wojska lądowe (piechota, czołgi), powietrzne oraz marynarka wojenna. Główny teren walk ustawił się od granic Rosji na zachodzie do 50km w głąb kraju. Wojna długo nie potrwa...
Cyborg dostrzegł przed sobą nienaruszoną stację benzynową. Teraz też lepiej przyjrzał się otoczeniu. Na autostradzie po której szedł (numer 5) co jakiś czas stał pusty samochód, ciężarówka, najczęściej zniszczona. Stacja jednak nie miała rysy. Matt odbezpieczył broń działając w myśl ludzi "przezorny zawsze ubezpieczony" i wszedł do budynku. Trzymał broń przed sobą (w budynku było ciemno), a jego komputer włączył tryb podczerwieni. Matt widział wszystko doskonale. Kopniakiem wyważył drzwi kopniakiem i znalazł się na zapleczu. Po przezukaniu pomieszczenia znalazł jednego trupa. Był nim kierownik stacji benzynowej. Matt nie mógł stwierdzić od czego zginął. Raczej nie pasowała mu bomba jądrowa ponieważ budynke jest nienaruszony. Zamysły odstawił na bok. Błyskawicznie skierował broń na pudło, które poruszyło się. Matt kopnął pudełko na bok i krzyknął:
- Ktokolwiek tam jest niech wyjdzie. Nazywam się Matt, przyjechałem z Nowego Yorku? Halo, czy ktoś tam jest? - odsunał się o dwa kroki do tyłu. Zdawałomu się że coś słyszy. Chwilę później klapa odsunęła się i wyszło z niej dwóch ludzi. Jeden wyglądał na policjanta ("Widziałem coś co wyglądało na radiowóz") i miał prawdopodobnie 30 lat. Druga osoba miała trudności z wyjściem. Okazał się nim również policjant ale o wiele starszy od swojego kolegi. Obaj mieli munduru, radio oraz służbowe pistolety.
- Witam panowie - Matt za bardzo nie wiedział co powiedzieć gostkom kiedy mamy Armageddon na zewnątrz. - Eeee, co tu robicie?
- Ukrywamy się, nie widać. - Policjant - ten młodszy - który do niego mówił był z lekka zdenerwowany. - Dostaliśmy komunikat o wybuchu wojny a chwilę później że odpalili rakiety atomowe. Ten budynek był najbliższy.
- No, dobrze zrobiliście. A co się stało z tym kolesiem? - mówiąc wskazał na trupa leżacego prawie przy drzwiach.
- To był kierownik stacji. Jak przyjechaliśmy zaczął z niewiadomych powodów do nas strzelać. Musieliśmy odpowiedzieć ogniem i raniliśmy go. Schował się na zapleczu i wykrwawił się na śmierć. - Szybko streścił to co się stało. A za chwilę zaczął znowu nawijać: - Tam gdzie się schowaliśmy miał pełny zapas broni. Wszystko czego można zapragnąć: karabiny, pistolety, nawet granaty, a także sporo wiatrówek i dubeltówek.
- To świetnie. Cóż, mogę wam powiedzieć że ta broń jak i większość rzeczy na tej stacji przyda nam się. Świat nie jest już taki sam. Prawa wogóle nie ma. Teraz pewnie nowi kryminaliści za nic mają mundur policyjny. A poza tym jestem Matt, cyborg, numer seryjny 000-4521. - Zastanowił się przez chwilę czemu to powiedział, ale chciał żeby mieli wobec niego zaufanie. Ich broń mogła go najwyżej połaskotać.
- Cyborg? Cholera, słyszałem kiedyś o was. Byliście hitem w 2008r. Teraz jest 2012r. i już nie byliście na topie. Ludzie was wyklęli. Cud, że nie trafiłeś na złomowisko. - Odezwał się starszy oficer.
- Serio? OK. Ja zobaczę czy uda mi się skołować większy środek transportu, może jakiś van.
- Z tym sprzętem? Prędzej ciężarówkę. - Zażartował młody.
Matt wyszedł z zaplecza i otworzył kolejne drzwi, tym razem trafił na parking. A tam stał piękny czarny Ford Encoline Van, wprowadzony kilka lat temu. W silniku miał sieci neuronowe. Wsiadł do auta i odpalił silnik (kluczyki znalazł w schowku nad kierowcą). Zajechał przed stację. Następnie kiedy policjanci pakowali niezbędny sprzęt, żarcie i spory zapas broni cyborg biegiem wrócił do swojego samochodu. Lecz kiedy dobiegł do niego musiał zmierzyć się z pierwszym zmutowanym okazem zwierzęcia. Był to potężny wilk. W dodatku głodny. Jego pazury były dwa razy większe niż u normalnego okazu, z lewego oka ciekła krew, a kły wyszczerzone na Matta nienaturalnie wygięte. Matt nie odczuwał strachu (nie został tak zaprogramowany), nie odczuwał nic, żadnych emocji. Mimo to zachował trzeźwość umysłu. W mgnieniu oka wyjął broń i wystrzelał cały magazynek za każdym razem z zimną precyzją trafiając wilka w głowę. Wilk powinien wyglądać po tym jak ser szwajcarski ale ani drgnął. Tylko wydał z siebie przeciągłe wycie i ruszył w stronę cyborga. Matt przeładował broń i ponownie za każdym strzałem trafił wilka w głowę, tym razem celując w psyk i oczy. Białka wilka eksplodowały na setki kawałeczków. Tym razem wilk zaczął drzeć się w niebogłosy. Matt wykorzystał to aby puścić mu serię w pysk. Nie cofnął się ani o krok, mimo tego że dystans od wilka nie wynosił więcej niż 30 metrów. Wilk upadł, Matt przeładował broń i ostatni magazynek przy sobie wystrzelał w brzuch wilka. To ostatecznie zakończyło jego żywot. Droga od miejsca w którym Matt zobaczył wilka a jego obecną pozycją była uwalona krwią. Skoro pozbył się problemu teraz musiał zająć się samochodem. Przez chwilę przez głowę przebiegła mu zadziwiająca myśl, uśmiechnął się i powiedział:
- Komputer zgłoś się.
Na jego prawym ramieniu, za łokciem otworzył mu się panel kontrolny.
- Jasna cholera. - Matt trochę się wystraszył. [Cholera, chyba moja sieć neuronowa źle działa].
- Komputer cyborga numer 000-4521, wybierz zadanie. - Rzekł miły, kobiecy głos.
- Eeee, kurde, w życiu tego nie używałem. Komputer - zaczął niepewnie Matt - możesz zwiększyć siłę moich ramion, abym mógł przenieść samochód ważący około, tak powyżej 500kg?
- Zadanie w toku - powiedział komputer a chwilę potem. - Zadanie wykonane. Siła ramion zwiększona o 300%. Tryb ten może być aktywny przez dwie godziny zanim wróci do normalnego stanu. Inaczej jednostce centralnej grozi przegrzanie.
Matt skończył rozmowę i ustawił się za bagażnikiem. Ustawił ręce i zaczął pchać chevroleta. Auto z łatwością poruszyło się, następnie systematycznie przyspieszało. Matt pokonał trasę w godzinę. Gdy dotarł do stacji policjanci skończyli pakowanie.
- Tylko znajdę jakiś kanister z benzyną i możemy ruszać.
- Dobrze, ale damy ci radio. - Starszy oficer podszedł do niego i wręczył mu krótkofalówkę. - Podczas jazdy będziemy mogli się porozumieć.
- Świetnie... - po tym z łatwością odnalazł cztery kanistry z najwyższej jakości banzyną (tak wykazała analiza komputera). Następnie zatankował i mogli ruszać w drogę. Dochodziła 18:00. Dzień Sądu prawie się kończył. Stworzyciel zaplanował jeszcze jedną atrakcję. Gdy Matt dojeżdżał do Las Vegas, a raczej jego ruin rozpoczęło się potężne trzesięnie ziemi.
- Ku***, co jeszcze się stanie? - usłyszał w krótkofalówce cyborg.
- Wszyscy po hamulcach! - oba samochody z piskiem opon zatrzymały się na obrzeżach miasta. Gdzieś w oddali Matt widział jakieś zamieszanie.
- Bierzcie broń, czuję że coś się stanie. - rozkazał gliną. Sam przygotował Glocka 17. Spojrzał w niebo. Księżyc pokazał się na horyzoncie a chwilę potem dosłownie wyleciał z orbity. Jowisz również się zbliżył. Cały Układ Słoneczny się przestawiał. Inne planety na szczęście nie ruszały się. Następnie na niebie zmaterializowały się chmury i kilkaset piorunów runęło na miasto. Matt uważnie przyglądał się jednemu i zaraz po uderzeniu otworzyło się coś na kształt wrót. Ku przerażeniu policjantów którzy również spojrzeli w tamtą stronę wypadł z niego dinozaur. Nie T-rex, tylko mała krwiożercza bestia, która ruszyła w ich stronę. Matt natychmiast zaczął swoją serię strzałów w głowę, natomiast gliny z shotgunem oraz UZI ustawili się przy samochodzie cyborga. Stwór z każdym krokiem zmienjszał swoją odległość od ofiary. Nie przeszkadzały mu dziury w brzuchu i jedna w głowie. 20m, 10m... I wykonał skok prosto na Matta. W tej samej chwili policjanci otworzyli ogień i kule rozszarpały wnętrzności dinozaura. Potem Matt postanowił zakotwiczyć na noc w Las Vegas, dawniej Mieście Świateł, teraz Mieście Ciemności... |
|
|
![Zobacz profil autora Zobacz profil autora](http://picsrv.fora.pl/fiblack3d/images/lang_polish/icon_profile.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack3d/images/spacer.gif) |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack3d/images/tnav_bl.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack3d/images/tnav_br.gif) |
|